SOUNDEDIT 2025 DZIEŃ DRUGI, ŁÓDŹ, KLUB WYTWÓRNIA
Drugi dzień Festiwalu Soundedit 2025 rozpoczął się od występu na dużej scenie. I już to dobrze wróżyło. Potem zapowiadano małą scenę. Oznaczało to brak przerw między kolejnymi występami.
Jako pierwszy pojawił się The Cameleons. Występ był bardzo żywy, z dużym zaangażowaniem wokalisty Marka Burgessa i całej formacji. Publiczność miała przyjemność usłyszeć mieszankę klasyków grupy oraz nowych kompozycji. Dla wielu fanów koncert mógł stanowić świetną okazję do odświeżenia repertuaru i zobaczenia, że zespół nadal ma coś do powiedzenia i się rozwija. Występ zespołu na Soundedit 2025 był bardzo solidny – wysokiej klasy wykonanie, mocna obecność sceniczna, doskonale przyjęty zarówno materiał klasyczny jak i nowy. The Cameleons pokazali dlaczego nadal zostawiają niezatarte wrażenie na fanach muzyki gitarowej.
W dalszej kolejności na małej scenie zagrali 1984. Zespół powstał w Rzeszowie a jego liderem jest gitarzysta i autor tekstów Piotr „Mizerny” Liszcz. Muzyka zespołu to mocno zakorzeniona zimna fala, post – punk, często z surowym brzmieniem, refleksyjnymi tekstami i atmosferą charakterystyczną dla lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku. Autorski materiał „Mizernego” i długoletnia konsekwencja przełożyły się na spójne i świadome show w autentycznej mocnej formie. Na pewno było to wydarzenie niszowe, ale wartościowe pod kątem muzycznym i historycznym.
Zwieńczeniem drugiego dnia festiwalu był występ Fields of the Nephilim. Fanom nie trzeba przedstawiać. A na sali było ich mnóstwo. Dosłownie pękała w szwach. Koncert obejmował materiał z całej kariery zespołu. Znani są z bardzo specyficznej estetyki. To gotycki rock, mroczne tematy a frontman Carl McCoy ma mistyczne podejście do tego, co robią. I ten występ miał niemal rytualny charakter. Był dobrze przygotowany, profesjonalny. Muzycy potrafią świetnie funkcjonować scenicznie. Dla fanów niewątpliwie było to duże wydarzenie z elementmi celebracji i wyjątkowości.
Przed nam dzień trzeci Fesiwal Soundedit 2025.
Anna Porębska