Peryskop Kultury

JAROCIN FESTIWAL 2025 DZIEŃ DRUGI

GRZEGORZ KUPCZYK EX TURBO I HUNTER I Maleo Reggae Rockers I Edyta Bartosiewicz I COMA I KSU I Atmosphere / Marcin Rozynek I WIŚNOSZ I MASTURBATOR

Drugi dzień Jarocin Festiwal 2025 zaczął się z turbodoładowaniem. Nie mogło być inaczej bo jako pierwszy na Dużej Scenie wystąpił Grzegorz Kupczyk, niegdyś wokalista legendarnej grupy Turbo. Niesamowita energia i ogień bijące ze sceny !
Na scenę zaproszony został twórca utworu „Mój dom” Kuba
Plucisz, który wykonał go wspólnie z Kupczykiem. „Dorosłe
dzieci”Turbo brzmiało doskonale jak przed laty.
 
I przyszła kolej na następnego jubilata. Zespół HUNTER obchodzi 40 lecie rozpoczęcia działalności. Przy trochę śmieszno-dziwnym wizerunku dobrze się tego słuchało. Wykonali utwory w swoim stylu- trash metalowe, metalowe, z dużą dozą rocka. Bardzo rytmiczne brzmienie, mocne riffy, niezły vocal. Skrzypce dodawały kolorytu.
 
W czwartek w ramach Wielkopolskich Rytmów Młodych w
jarocińskim Amfiteatrze odbył się koncert finałowy, w którego
wyniku laureatem został zespół Père-lachaise. Zaanonsowali
zostali przez panią burmistrz Jarocina. Ci młodzi ludzie z
Gniezna niosą nadzieję na kontynuację dobrej punkowej
tradycji.
 
To dzień laureatów. I kolejny -Dariusz „Maleo” Malejonek i
jego 40-lecie działalności artystycznej.Gdzie on nie grał i
czego nie robił? Koncert rozpoczął od piosenki Izraela. A więc
reggae, jego ulubione rytmy. Laureat z rozrzewnieniem
wspominał swoje początki w Jarocinie i wielu muzyków z nim
związanych. Zaśpiewał z członkiem punkrockowego zespołu
Moskwa, Pawlem Gumolą a także z Muńkiem Staszczykiem.
Nie zabrakło rockowych kawałków. Przekazał niesamowicie
pozytywną energię i rozkołysał wszystkich.
 
Jako pierwszy na Małej Scenie wystąpiła niesamowita
formacja Wirefall. Jak petarda wyskoczył na scenę
naładowany energią facet w piżamie we wzór Hello Kity…i
zaczęło się. Przede wszystkim profesjonalny vocal kojarzący
mi się z Eminemem. Określani są jako przedstawiciele nu-
metalu i rocka alternatywnego. Niezwykła autentyczność
przekazu.
 
Kolejna gwiazda z Dużej Sceny to prawdziwa gwiazda. Edyta
Bartosiewicz. Jedyna, ponadczasowa, wyjątkowa. Tylko ona i
gitara. Solo Act. Nic więcej nie trzeba. I zaśpiewała wszystko za
co ją kochamy. Ją i jej niesamowity, lekko chrapliwy głos. Była
moja ukochana „Zatańcz ze mną”, „Jenny”, „Skłamałam” ”To
jest mój sen”. Wszyscy słuchali i śpiewali zauroczeni tym
nostalgicznym klimatem.
 
W następnej kolejności na Małej Scenie zobaczyliśmy grupę Atmosphere gdzie frontmanem jest Marcin
Rozynek. Przyznam, że na początku było nudnawo…dopóki na
scenę nie wkroczył…Piotr Rogucki i nie zaśpiewał wspólnie z
Rozynkiem wielkiego przeboju jego autorstwa „Siłacz”. Potem
było już lepiej zwłaszcza przy kompozycji „Unia Leszna” . Nie
jestem zwolenniczką takiego rodzaju głosu ale zauważyłam,
że ma spore grono fanów.
 
Na Dużą Scenę i nie tylko powrócił zespół Coma oczywiście z
Piotrem Roguckim. Moim zdaniem to jeden z najlepszych
głosów na polskiej scenie muzycznej. Silny, głęboki i
charyzmatyczny. Rozpoczęli od mocnego akcentu „Pierwsze
wyjście z mroku”.Potem stopniowo robiło się jeszcze mocniej,
dobitniej. I było trochę zadumy i mądrych słów od wokalisty
Comy. Usłyszeliśmy niezapomniany przebój „Spadam”. A
potem znowu szaleństwo przy okazji „Skaczemy” czy
„Transfuzji”. Było też coś nowszego –„Lajki”. Nie
zapominajmy, że Piotr Rogucki to aktor, który doskonale
interpretuje teksty. Dobrze, że wrócili.
 
Na Małej Scenie wystąpił Wiśniosz. Ten dynamiczny młody
człowiek w asyście zespołu zaprezentował swoje kompozycje
będące jego bardzo osobistymi zwierzeniami. Muzycznie to
mieszanka różnych stylów— popu, rocka, reggae.
 
Duża Scena pożegnała uczestników festiwalu występem
legendy punk rocka KSU. Grają od 1977 roku ! Przez tak długi
czas stworzyli ogromną ilość utworów. Usłyszeliśmy m. in.
„Rozbity dzban”, „Za mgłą”, „Raz i dwa i trzy” czy „Liban”.
Interesujące brzmienie podkreślało wykorzystanie w składzie
skrzypiec, fletów i kontrabasu. Eugeniusz „Siczka” Olejarczyk,
wokalista, gitarzysta, kompozytor a przy tym założyciel grupy
nie zamierza zwalniać a takie koncerty jak ten w Jarocinie
utwierdzają go w tym przekonaniu.
Kolej na dzień trzeci festiwalu.