Peryskop Kultury

DEPT. Q REŻ. SCOTT FRANK 2025

Żródło: Granice.pl

„Dept. Q” w reżyserii Scotta Franka to bardzo sprawnie zrealizowany serial kryminalny w pełnym tego słowa znaczeniu. Tytułowy wydział to wydział zajmujący się sprawami dotąd nierozwiązanymi w edynburskiej policji. Powstał właściwie po to aby dać miejsce pewnemu nielubianemu, zgorzkniałemu i wrednemu policjantowi po przejściach, niejakiemu Nadkomisarzowi Carlowi Morckowi aby ten miał zajęcie. Właściwie bez szans powodzenia. W rolę kontrowersyjnego policjanta kapitalnie wciela się Matthew Goode, doskonale odgrywając wiecznie „wymiętego”, niezadowolonego z siebie i całego świata, krnąbrnego, nie potrafiącego utrzymać na wodzy swoich emocji detektywa.

 

Ma on ku temu liczne powody. Nie wyszło mu małżeństwo, ma nastoletniego pasierba na głowie, z którym słabo się dogaduje a na dodatek ma potężne wyrzuty sumienia z powodu strzelaniny, w której dostał kulkę i ledwo przeżył, jeden z policjantów zginął a jego partner został sparaliżowany.

 

Nowa funkcja szefa wydziału spraw „niezałatwionych” wydaje się go na początku nudzić. Do momentu kiedy to dołącza do niego Syryjczyk Akram Salim (Alexej Manvelov) z działu IT, który bardzo chce zostać śledczym i to on wygrzebuje sprawę zaginięcia prokurator Merritt Lingard (Chloe Pirrie).

 

Do zespołu dołącza dzięki usilnym prośbom złamana życiem i po osobistych traumach młoda policjantka Rose (Leah Byrne). Miejsce w grupie znajduje także przykuty do wózka ale walczący o sprawność fizyczną partner zawodowy Morcka Komisarz James Hardy (Jamie Sives) po prostu dlatego, że jest świetnym śledczym.

 

Zespół ten okazuje się być niezwykle profesjonalny i skuteczny. Największe zasługi zdają się należeć do byłego syryjskiego policjanta posiadającego niecodzienne umiejętności, obdarzonego wysokim intelektem a przy tym opanowanego.

 

Równolegle do śledztwa śledzimy na ekranie losy prokurator Lingard porwanej i więzionej w komorze hiperbarycznej. Właściwie jest ona tam torturowana i poddawana nieustannej presji. Nieznani na początku sprawcy próbują wymusić na niej bliżej nieokreślone wyznania.

 

Są też retrospekcje z młodości prokurator.

 

Śledztwo toczy się wolno ale widzowie się nie nudzą bo jest to wszystko okraszone dobrymi, inteligentnymi dialogami z domieszką brytyjskiego poczucia humoru.

 

Twórcy próbują nas zmylić różnymi wątkami, które śledczy znajdują na swej  drodze. Biorą pod uwagę m. inn. podejrzane powiązania z najwyższymi władzami w policji czy też w prokuraturze. Wszystko wydaje się być ważne.

 

Na złagodzenie czasem bardzo brutalnych scen jest wątek terapii, jakiej musi poddać się główny bohater w związku ze strzelaniną, w której o mało nie stracił życia. On oczywiście tego nie chce ale ulega urokowi pani psycholog Dr Rachel Irvin (Kelly Macdonald), z którą prowadzi bardzo inteligentny i zajmujący dialog.

 

Atutem serialu jest oczywiście aktorstwo z bardzo silnie zarysowanymi postaciami, nie tylko głównych bohaterów. Wrażenie robi klimat, mroczny, spowity mgłą Edynburg i jego okolice.

 

Całość, choć nie ma szalonego tempa to czasami aż kopie swoimi brutalnymi scenami i trzyma w napięciu. Rozwiązanie zagadki jest pokazywane krok po kroku, odkrywając kolejne kawałki układanki. Warto to obejrzeć.

 

Anna Porębska